Nasz synek Szymon urodzil się 19.05.2010r. w Wadowicach, jako zdrowy chłopczyk. Byl to dla nas radosny dzien, który jednak nie trwal dlugo gdyz po paru godzinach dowiedzielismy sie, ze z naszym synkiem dzieje sie cos zlego i ze musi byc przewieziony do szpitala w Krakowie – Prokocimiu. Po wstepnych badaniach okazalo sie, ze Szymus ma wade serca -przelozenie wielkich naczyn, ubytek przegrody miedzykomorowej, drozny otwór owalny, przetrwaly przewód tetniczy Botalla. To byl dla nas straszny szok. Przez cala ciaze nic nie wskazywalo na to, ze synek bedzie chory.
Pierwsza operacja 02.06.2010 metoda Jatene trwala 7 godzin w krążeniu pozaustrojowym i hipotermii ogólnej. Niestety nie przyniosla ona oczekiwanych efektów, zrobiono cewnikowanie serca i znowu zakwalifikowano do reoperacjii 01.07.2010. Operacja trwala az 9 godzin, chyba najdluzszych w naszym zyciu. Bylo bardzo zle, Szymon wymagal mechanicznego wsparcia ukladu krazenia, czyli ECMO nie da sie opisac co wtedy czulismy patrzac na nasza kruszynke! Jak bardzo pragnelam go wziasc na rece i przytulic! Pózniej infekcja rany, plyny w obydwu jamach oplucnowych i plyn w jamie otrzewnowej. Ciągle na respiratorze i karmiony dożylnie. 30.09.2010 zrobiono następne cewnikowanie, w którym stwierdzono zwężenie tętnic płucnych i założono dwa stenty. Po 5 miesiacach wreszcie iskierka nadziei, zaczyna pomalu przyjmowac jedzenie. Po 6 miesiacach udalo sie odlaczyc od respiratora co bylo dla nas wszystkich cudem! Nareszcie po 8 miesiacach moglismy zabrac naszego kochanego synka do domu, i kiedy myslelismy, ze juz bedzie dobrze okazalo sie, ze Szymon nie slyszy i kwalifikuje sie do wszczepienia implantów slimakowych. Szymus jest usmiechnietym i pogodnym chlopcem. Zaczyna nadrabiac zaleglosci pod stala opieka lekarzy, rehabilitantów, pedagoga i logopedy. Jest oczkiem w glowie i najwiekszym skarbem i szczesciem naszym, swojego starszego brata Krzysia i calej rodziny.